Asymetrie harmonijne we wzorach procesora imaginacyjnego
Ostatnio zostałem kilka razy zapytany czym są i jak powstają ryty pokrywające opowieści ceramiczne. Np wzór pokrywający „Czerwony Guzik”.
Albo
Oto kilka nadinterpretacji tego tematu:
Po pierwsze, odkąd się z nimi w sobie zetknąłem kilka lat temu, zacząłem posługiwać się pojęciem wzoru procesora imaginacyjnego – czyli figury wywołującej samo-pogłębiający się proces asocjacyjny w trakcie odpowiedzi na pytanie co przedstawia.
Z drugiej strony jeśli figura okazuje się być zamknięta i wypełniona, to powstaje z niej hiperglif – coś, co stanowi dla mnie materializację nauk Bogini Wyobraźni. A dokładniej karata tarota Kościoła Imaginacji.
Oto przykładowy szkic automatyczny jednej z kart (narysowany bez odrywania ręki) i wypełnienie hiperglifu.
A tu obok przedstawiona jest karta tarota ilustrująca opowiadanko pt, „Smąki Kąk i sztuka współczesna”.
Oczywiście, muszę natychmiast przyznać, bo jak to ukryć przed kimkolwiek, iż ryty owe są narcystycznym złotym strzałem we własną zarozumiałość. Czyli: czy możliwe, że odkryłem własną niszę w sztuce? To, co mnie w niej najbardziej zachwyca? I, że jest to zabawa polegająca na zachęcaniu innych do odnajdywania w sobie opowieści o abstrakcyjnych rysunkach przypominających piktogramy prastarych kultur. Ależ tak – bo na tym polega nasza cała rzeczywistość i wspaniale to badać!
Ale profesor Ć. Pąk – mój przyjaciel, który nauczył mnie metody asocjacyjno-imaginacjnej – jawnie zarzuca mi zwyczajne „pałowanie” się sobą. Jaki to ja jestem wspaniały geniusz po faji i że tylko robię sobie cały czas wyrafinowane podpisiki. Muszę, gwoli szczerości, przedstawić też ten punkt widzenia.
Nie poprzestawajmy jednak proszę na powyższym przykładzie autoironicznej megalomani, bo byłoby to oszukaństwo wobec wielowymiarowego, czytaj wieloznacznego procesu, w którym się stale znajduję. Tu jeszcze chodzi o Tao, taoboarding dokładnie, czyli kameralny surfing na długopisie w czasie rzeczywistym , w danym precyzyjnie momencie, przyszpilający wykres przepływu chwili. Czyli im mniej wiesz i planujesz co wyjdzie, i rysujesz tylko na wewnętrzny azymut, tym bliżej jesteś Tao. Choć zdarza się momentami, że pewne piękno zaczyna być atraktorem. Wtedy mówię o taobordingu z odchyleniem estetycznym.
Więc są to zapiski moich medytacji nad fluktuacjami równowagi wewnętrznej w danym konkretnie momencie.
Ponadto traktuję te powstające w momencie „silnego” natchnienia ciągi, jako pewną technologię. A dokładniej, jako skryty w naszej korze mózgowej, emergentny high tech imaginacyjny z przyszłości (w przeszłości nazywany duchowym czy szamańskim), który powoli cofa się w czasie i naprawia nas poprzez rozwijanie się linii. Linijka po linijce. Dlatego bohaterowie moich opowiadanek nazywają te linie właśnie procesorami imaginacyjnymi. A odczyt w czytelniku – użyciem konsoli skojarzeniowej.
Ostatnio pojawiła się również taka nadintegracja, że to jest FLOVING (połączenie loving and flow), czyli wykres ciągłego przepływu coraz bardziej otwartej miłości i coraz szczerszej intymności do wszystkich przy minimalizacji krytyka.
Od strony lewej ręki, kuchennej, dodam jeszcze kilka słów o Tarocie . Wciąż podkreślam, że każdy wzór jest opowiadaczem czyli stanowi technologie duchową z gatunku Baj Czi. Jest triggerem asocjacyjnym i pokazuje ci twój tunel rzeczywistości. I dzięki temu nadaje się idealnie do medytacji, zabawy i wróżb – będąc channelem boskiej kreacji złapanym w absolutnie niewinnym tao. Mając na uwadze takie silnie asocjacyjne działanie, wzory składają się na niesplamiony cudzymi bajkami Tarot Wyobraźni. Przez integrację osobistych treści w opowieść, poprzez luźny proces skojarzeniowy prezentują idealną formę do bajania i wróżenia. Ba, wzory asocjacyjne mogą być użyte do prześmiesznej zabawy towarzyskiej w zgadywankę – w której każdy licytuje co wg niego dany wzór przedstawia. Ale warto wykorzystać te wzory do poważniejszych dialogów i monologów – jak rozmowy o życiu czy przyszłościach.
Jeśli czytasz te wzory – i wodzisz po nich palcem – to możesz uzyskać „wgląd w błąd”, czyli może ci się coś naprawić. Dla ułatwienia warto zacząć odrysowywanie od autosugestii w postaci intencji: np – jak naprawić problem materialny, albo czemu coś mnie dręczy.
A z ostatniej chyba, czyli 312 strony, są to po prostu Hiperglify Pąków o których traktuje przedostatnie opowiadanko z moich „Ozdrowienców ” pt „Co tam się później działo…”
Z uszanowaniem
Ma Gzy Wolda
ps.
Wracając do mojego przyjaciela, prof Ć. Pąka. Ostatnio zmienił zdanie co do sensu mych szlaczków. Przekonała go pewna nieuchwytna „jakość”, którą odnalazł w wyższych harmonicznych tych rytów. Zwierzył mi się, że stara się nawet uzyskać grant na badanie moich wzorów. Już powstał tytuł roboczy – „Asymetrie harmonijne ukryte w spontanicznych figurach asocjacyjnych a post new-agowska „święta” geometria”.
Wrócił do tego tematu ponieważ, jako antropolog wyobraźni, bada ponowoczesną sztukę duchową. W przeciwieństwie do nudnych wg niego bo statycznych i banalnych analitycznie dzisiejszych „świętych geometrii” (wzorów zmontowanych z pepitki w trójkąty i uproszczonych mandali), moje asymetryczne wzory przedstawiają dla niego wzór żywej nieredukowalnej harmonii. Symetrii opartej na nieuchwytnych, emergentnych zasadach (widzi w nich symetrie bazujące na gęstość czy auto-dopełnieniu ). A „szablonowe”, pop-duchowe geometrie opierają się na najprostszych matematycznych operacjach typu: obracanie fragmentu czy lustrzane odbijanie go. Moje wzorki stanowią dla niego jakby kontrapunkt dla tej wszechobecnej popkulturowej reguły. Bo niby, jak zarzeka się prof. Ć. Pąk, proponuję równie świetne geometrie. Bardzo mi się podoba to wytłumaczeni i bardzo mi miło.
Ale coś w tym jest, bo po 15 latach spędzonych w programach do grafiki 3d obrzydły mi kompletnie te, tak idealne (że aż sztuczne), estetyzmy. Jakże banalnie łatwo jest w komputerze zrobić coś takiego, a o ile trudniej „popsuć” na tyle, by ożyło.
Na koniec znajomy podróżnik z Węgier (ma prawie 200 krajów na koncie) opowiedział na swoim podróżniczym blogu o osobistym doświadczeniu z rytem czerwonego guzika : Journey through a cube